Tradycyjne, polskie danie, którego nie może zabraknąć na świątecznym stole. Nie wyobrażam sobie Wigilii, Bożego Narodzenia, Wielkiego Piątku przed Wielkanocą bez tej potrawy. Mój dziadek kupował kiedyś całe śledzie, razem z głową i uważał, że takie są najlepsze. Z kolei, moi rodzice zawsze robili z gotowych filetów, bez ości i takie zawsze smakowały mi najbardziej. Czasami dodawali do nich rodzynki lub jabłko - wtedy, jako dziecko mówiłam, że "zabili śledzie". Ale, że smaki się zmieniają, teraz to ja jako jedyna z rodziny dokładam sobie te dodatki na talerz, kiedy reszta zjada w klasycznej wersji. A Wam jak smakują najbardziej? :)
Składniki:
- 10 filetów śledziowych a'la matias
- 4 duże cebule
- 3 śmietany 12% lub jogurt grecki
- sól do smaku
- opcjonalnie jabłko pokrojone w kostkę (słodko-kwaśne) i rodzynki
Jeśli kupiliście solone śledzie z beczki - należy umieścić je w misce i zalać zimną wodą. Po około 1 godzinie wodę można odlać. Chodzi o to, aby usunąć nadmiar soli. Jeżeli używacie śledzi z paczki, np. z oleju, wystarczy je tylko opłukać.
Śledzie kroimy w prostokątne kawałki i umieszczamy w misce. Cebulę należy sparzyć wrzątkiem i pokroić w cienkie piórka. Dodać do śledzi. Wmieszać śmietany lub jogurt. Odstawić na 1 godzinę, spróbować i ewentualnie dosolić. Można dodać rodzynki i jabłko - jeśli lubicie. Podawać schłodzone do gorących ziemniaków.
Podobne przepisy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za komentarz :)