„A
po maturach chodziliśmy na…. Kremówki!”
Chociaż nazw mają wiele (Kremówki Papieskie,
Kremówka Wadowicka..), to podejrzewam, że wszystkie są doskonałe, przepyszne,
uzależniające, delikatne, rozpływające się w ustach...., a ja razem z nimi... Dawno nie jadłam czegoś
tak dobrego.
Kruche, delikatne, mocno zrumienione ciasto francuskie, najlepszy
na świecie krem i warstwa bitej śmietany. Nie wiem, dlaczego zawsze robiłam
karpatkę… i chociaż jest bardzo, bardzo smaczna to jednak moje serce skradły kremówki.
Po raz pierwszy zrobiłam je któregoś maja, kiedy mój brat skończył
zdawać pisemne egzaminy maturalne. Zastanawiam się, czy to rzeczywiście dobrze, że odkryłam ten smak..
stałam się kremówko-holikiem, ale hmm.. jakoś mi z tym dobrze. Poza tym w mojej wersji
są – nieco odchudzone, więc wyrzuty sumienia są jakby mniejsze.
Składniki
na jedną dużą blaszkę:
Ciasto:
- 2 płaty ciasta francuskiego light (jeden płat ok. 280g)
Krem
„kremówkowy”:
- 8 dużych żółtek
- 1 i 1/2 szklanki śmietany 30%
- 3 szklanki mleka 2%
- ¼ szklanki mąki pszennej
- ¼ szklanki mąki ziemniaczanej
- 1 szklanka cukru
- 2 cukry waniliowe
- 50 g masła osełkowego (powinno być lekko ocieplone, miękkie, ale nie rozpuszczone!)
Bita
śmietana:
- 500 ml śmietanki 30%
- 1 i ½ łyżki żelatyny deserowej (specjalny rodzaj żelatyny tylko do deserów)
- 4 łyżki cukru pudru
- 1 cukier waniliowy
+ cukier puder do posypania
Płaty
ciasta piec oddzielnie. Dwie duże blaszki wyłożyć papierem do pieczenia i
rozłożyć na nich płaty ciasta francuskiego.* Zostawić na 15 minut w
temperaturze pokojowej, po czym gęsto po nakłuwać widelcem i wstawić do
piekarnika nagrzanego do 190-200*, piec 20-25 minut do mocnego zrumienienia.
Po
trzech pierwszych minutach pieczenia zajrzeć do piekarnika, zaczną powstawać
„poduszeczki” na cieście – wszystkie należy przekłuć widelcem. Ciasto ma nie rosnąć
ku górze, a upiec się w miarę równomiernie. Można co jakiś czas otwierać
piekarnik i sprawdzać czy pęcherzyków do przekłuwania nie przybyło – szczególnie
w pierwszych 10 minutach pieczenia. Studzić na kratce.
*
Moje blaszki były zbyt krótkie, więc wystający niewielki kawałek ciasta
francuskiego odkroiłam nożem i dokleiłam wzdłuż szerokości ciasta francuskiego.
Po za tym bardzo lekko rozwałkowałam to ciasto, nieznacznie zwiększyło objętość.
Piekłam w 180* około 20 minut, ze względu na to, że były troszeczkę płaty były
troszkę cieńsze. Kalorii tyle samo, a ciasta jakby więcej.
W
międzyczasie przygotować krem.
Do garnuszka z nieprzywierającym dnem (ja używam
głębokiej patelni ceramicznej) wlać 2 ½ szklanki mleka, wsypać cukry waniliowe
i szklankę zwykłego cukru i zagotować do całkowitego rozpuszczenia się kryształków. Energicznie mieszając dodać 1 i ½ szklanki śmietanki 30%,
zagotować i odstawić na chwilkę. Żółtka umieścić w misie blendera, dodać ½
szklanki mleka, mąki i zblendować tylko do połączenia. Ponownie włączyć mały
ogień pod gorącym mlekiem i śmietanką, przygotować trzepaczkę lub łyżkę jeśli
wolicie i energicznie mieszając (aby nie powstały grudki) wlać masę jajeczną. Ugotować jak budyń, do mocnego zgęstnienia.
Przelać do miski, przykryć folią
spożywczą, aby nie powstał kożuch i odstawić do całkowitego ostudzenia.
Miękkie
masło utrzeć na puszystą masę i dalej ubijając dodawać łyżka po łyżce wystudzoną
masę budyniową. Miksować tylko do połączenia, nie za długo.
Jeśli
macie dużą foremkę odpowiadającą wielkości waszego płata ciasta francuskiego to
wyłupcie ją folią – spód i boki – po czym umieśćcie tam pierwszy płat. Jeśli –
jak ja – nie posiadacie tak dużej foremki, umieśćcie płat ciasta na blaszce
wyłożonej większym niż objętość ciasta kawałku papieru do pieczenia – po każdej
stronie papier powinien wystawać na 3-4 cm. W obu przypadkach należy wyłożyć
krem, wyrównać i – jeśli wybraliście drugą opcję, dokleić do boków warstwy
kremu boki z papieru. Powinny się trzymać tworząc coś w rodzaju „boków formy”. Na czas ubijania bitej śmietany można wstawić do lodówki.
Bita
śmietana:
Dobrze
schłodzoną śmietankę (minimum 12 godzin w lodówce, u mnie poziom -1), ubić –
najpierw na małych obrotach miksera, dodać cukier, zwiększyć obroty. Kiedy
będzie już prawie sztywna dodać żelatynę i na najwyższych obrotach krótko ale
dobrze ubić – aby nie było grudek. Natychmiast delikatnie ułożyć na warstwie
kremowej – można użyć rękawa cukierniczego, albo zwykłą łyżką. Przykryć drugim
płatem ciasta (warstwa z dziurkami na wierzchu, u góry). Owinąć folią, aby w
lodówce nie przeszło zapachami i schłodzić przez co najmniej 6 godzin.
Robiłam dla córki po podstawowych maturach. Krem budyniowy jest cudny. Lepszego nie jedlismy. Całość bardzo smaczna. Polecam
OdpowiedzUsuń